Jak już wiecie dwa tygodnie temu promowałam swoją szkołę, VIA Design, w Polsce. Dwa lata temu miałam napięty grafik, ale teraz to był hardco...

Poland.!

By | 21:56 2 comments
Jak już wiecie dwa tygodnie temu promowałam swoją szkołę, VIA Design, w Polsce. Dwa lata temu miałam napięty grafik, ale teraz to był hardcore. Nie narzekam, bo było super. Już dawno nie czułam się tak zajebiście. Potrzebowałam tego tygodnia. 



Z tego powodu, że połączenia z Danii do Polski są po prostu beznadziejne nalatałam się za wszystkie czasy. 6 dni w Polsce = 6 lotów. Przygodę zaczęłam już w niedzielę, kiedy miałam lot z Billund do Frankfurtu i z Frankfurtu do Wrocławia, w którym byłam dosłownie kilka godzin. Jak dwa lata temu spaliśmy w hotelu Campanille. Jedyne co mogę powiedzieć złego na temat hotelu to okolica w jakiej się znajduje. Dojazd był tragiczny i musiałyśmy kilka razy krążyć, aby znaleźć parking hotelowy, bo nigdzie nie było znaków naprowadzających. Ale to taka krótka informacja gdybyście kiedyś chcieli tam wynająć pokój. 
Pierwsza szkoła do której się udałyśmy to dobrze przez nas znane Zespół Szkół Plastycznych im. Stanisława Kopystyńskiego . Myślę, że właśnie do takich szkół powinniśmy jeździć, jeżeli chcemy pozyskać studentów na fashion design. Prezentacja była bardzo udana, sporo osób zainteresowało się naszą szkołą, zwłaszcza kierunkami kreatywnymi. 
Następnie udaliśmy się do Zespołu Szkół numer 1, gdzie spotkaliśmy licealistów, którzy już mieli wiedzę na temat projektowania i szycia.! Panie Nauczycielki pokazały nam dzieła niektórych studentów, także mogę powiedzieć, że poziom jest wysoki. 
Ostatnią szkołą, do której pojechaliśmy tego dnia było Policealne Studium Zawodowe. Akurat uczniowie tej szkoły byli bardziej zainteresowani prezentacją Oli i Torstena, czyli  VIA Campus Horsens. Ach no tak zapomniałam napisać, że byliśmy tam w 4 osoby. 

I dzień pracy dobiegł końca, czas było zabierać walizki i jechać do Wałbrzycha.! Tym razem spaliśmy w hotelu Ibis Styles. Całe szczęście, że obok było spore centrum handlowe, bo dosyć wcześnie tam przyjechaliśmy i nie miałyśmy z Olą ochoty siedzieć cały wieczór w pokoju. Poza tym ja przyjechałam z zapaleniem gardła, a wiadomo cały dzień musiałam mówić, więc apteka na gwałt była potrzebna. 

Wtorek rozpoczęliśmy od prezentacji w I Liceum Ogólnokształcącym w Dzierżoniowie, gdzie towarzyszyła nam p. Agnieszka Depta z programu eduABROAD. Jak wiecie jest to DARMOWY program i nikt nie chce od Was ani grosza za pomoc w składaniu aplikacji. Ale to tak przy okazji. 
Następnie była Świdnica i III LO w Świdnicy. Jak widzicie całe dnie w rozjazdach. Ostatnim przystankiem "szkolnym" było 1 liceum z oddziałami dwujęzycznymi w Wałbrzychu. To są szkoły do których powinniśmy jeździć. Ludzie nas rozumieli, nie bali się języka angielskiego. Nawet była jedna osoba, która już złożyła aplikację na studia, ale w Horsens. 

We środę obudziłam się w Hotelu Piaskowym w Pszczynie. O matko.! Jakie tam mieli pyszne jedzenie, a jaka obsługa.. .! Jak najbardziej polecam.! 
Wracając do tematu, dzień jak co dzień jedna podróż goniła następną. Pierwszym przystankiem był Zespół Szkół nr 1 w Pszczynie. To była szkoła w której było mnóstwo pytań, duże zainteresowanie i przesympatyczna atmosfera. Może też dużym plusem było to, że z Olą prowadziłyśmy prezentację w j.polskim i się uzupełniałyśmy.
Następnie..  Powiatowy Zespół Szkół nr 2 im. Karola Miarki w Pszczynie. I ostatnia prezentacja odbyła się w Zespole Szkół nr 2 im. W. Korfantego w Jastrzębiu Zdroju. A następnie.? Podróż do Cieszyna i zakwaterowanie w hotelu Mercure. Dobrze, że miałyśmy dużo czasu wolnego, bo szybko skoczyłyśmy na małe zakupy do Bielsko-Białej :D. Uwierzcie mi, że odstresowanie po całym dniu prezentacji i podróży jest jak najbardziej wskazane.! Jeszcze miałyśmy szczęście, bo akurat było otwarcie nowego salonu Essie "Beauty Room" w jakimś centrum handlowym i załapałyśmy się na manicure w okazyjnych cenach. Mówiłam Wam kiedyś, że w Danii zwykły manicure kosztuje ok. 200zł.? No właśnie, to moja kolejna odskocznia od tematu.. 


Wracamy do czwartku. Ach czwartek już "krótszy" być nie mógł.. Dzień pracy rozpoczęłyśmy i zakończyłyśmy w Zespole Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Cieszynie. Tego dnia towarzyszył nam p.Dariusz Gazurek również z eduABROAD. Mimo, że to była tylko jedna prezentacja dzień był intensywny. O 15:00 miałyśmy lot z Katowic do Warszawy, a o 16:35 lot z Warszawy do Gdańska. To był pierwszy raz kiedy latałam tymi małymi samolotami. Myślałam, że umrę ze strachu. Odkąd mam Julkę i wiem co mogę stracić boję się podróżować. Naprawdę przez cały ten tydzień miałam mega ściśnięty żołądek i naprawdę stresowałam się przy każdej podróży. Zwłaszcza, że tyle ostatnio było informacji na temat tych katastrof lotniczych.. Ale dałam radę i czwartkowy wieczór mile spędziłam w Gdyni ;) Zakwaterowanie mieliśmy w Willi Admirał . Szczerze nie polecam.! Pokoje ładne, nie można powiedzieć, że nie. Wszystko w nich było. Ja akurat dostałam apartament, nawet z łóżeczkiem dla dziecka, ale okolica była straszna. Na zdjęciach tego nie widać, ale jak wyszłam na balkon to się załapałam. To był taki malutki domeczek otoczony wieżowcami. Szarymi, paskudnymi, a na dworze cały czas ujadały psy. Śniadanie jedliśmy obok biurka recepcjonistki, dosłownie. Z każdym krokiem podłoga wydawała dziwne dźwięki. Nie polecam.. 

I piątek zdecydowanie był moim ulubionym dniem, nie tylko ze względu na to, że za kilka godzin miałam zobaczyć mojego skarba, ale byliśmy w naprawdę świetnych szkołach. Pierwsza szkoła, czyli Zespół Szkół Jezuitów im. św. Stanisława Kostki w Gdyni, to szkoła prywatna. Tam ludzie wiedzą, że są koszta z którymi trzeba się pogodzić wyjeżdżając za granicę i dla nich to co mówiłyśmy wydawało się normalne. Ponadto to były drugie klasy liceum, więc mieli jeszcze czas żeby pomyśleć o tym co chcą w życiu robić i czy chcą aplikować do Danii na studia. Następnymi punktami w naszym busy planie było III Liecum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi oraz II Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi. Tak, tak, tak.! Takie szkoły są jak najbardziej na tak.! Już sama nazwa szkoły mówi sama za siebie. Dwujęzyczne. Angielski dla nich nie był żadną przeszkodą, w zasadzie był najmniejszym problemem jeżeli mówimy o wymaganiach na studiach. Studia za granicą wydawały się dla nich oczywiste. Chętnie o tym słuchali, nie śmiali nam się w twarz, nie przeszkadzali, nie szeptali sobie do ucha. Bardzo duży plus za to. W tym dniu również towarzyszył nam p. Krzysztof Kwiatkowski, przedstawiciel eduABROAD. 
I to już by było na tyle. Cały tydzień w jednym poście. Ostatnie najcudowniejsze co może być to powrót do domku, oczywiście dwa loty, bo nic nie może być takie proste.! Przysięgam do przyszłego roku nie myślę o lataniu.. 


Osobiście chciałabym podziękować organizatorom (eduABROAD) całej "wycieczki", ale nie mam jak więc zrobię to tutaj. Również dziękuję mojej kochanej Helle, która mnie wspiera, motywuje i ponownie dała mi szansę reprezentowania szkoły w moim własnym kraju. Oli, z którą super się bawiłam przez cały tydzień.! Wszystkim uczniom, szkołom, nauczycielom, którzy nas gościli. Mam nadzieję, że część z Was zobaczę w Herning.! 
Dodatkowo dziękuję mojej mamie, że przyjechała specjalnie żeby zostać z Juleczką. Bez wsparcia rodziców, przyjaciół i Patryka guzik bym zrobiła, a poleciałabym chyba palcem po mapie.! 


Nowszy post Starszy post Strona główna

2 komentarze :

  1. Super prezentacja!!! Już złożyłam aplikację na projektowanie, trzymaj kciuki! Pozdrawiam!!! Asia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobrą energię i super prezentację na Dolnym Śląsku! Świetny blog naprawdę. :-) Pozdrowienia ! Agnieszka Depta

    OdpowiedzUsuń