Kilka dni temu założyłam swoją pierwszą w życiu firmę. Stresowałam się, ba nadal się stresuję, bo nie wiem jak wyjdę na koniec roku i czy będzie miało to sens, ale marzenia są po to by je spełniać! Chyba mój charakter i upór jest tego najlepszym dowodem, bo czasami warto zaryzykować niż całe życie myśleć jakby to było. Najważniejsze, że mam wsparcie w najbliższych i wolną rękę. Także uczę się teraz bardzo dużo, nadal szukam pracy w zawodzie i jak zawsze nie mam chwili wolnego ;) Ale wiecie co? Odżyłam! Odżyłam na maxa! Przestałam być depresyjna, wiecznie zmęczona. Od dwóch tygodni wróciłam ze zdwojoną siłą. Fakt, faktem odejście naszej kochanej Mimusi totalnie mnie przybiło, w końcu to było nasze dziecko. Ci co czytają bloga wiedzą dokładnie dlaczego. Szkoda, że nie została z nami na dłużej, ale taka była wola losu..
Ostatnio robiłam małej kilka zdjęć, ćwiczyłyśmy zabawę z bańkami do pewnego projektu, który jest przed nami ;)
0 komentarze :