Drugi dzień stażu a ja już padam na twarz. Siedzenie cały dzień przed komputerem i oglądnie filmów, a siedzenie i pisanie czegoś przez 7h to...

second day of my internship

By | 17:15 Leave a Comment
Drugi dzień stażu a ja już padam na twarz. Siedzenie cały dzień przed komputerem i oglądnie filmów, a siedzenie i pisanie czegoś przez 7h to dwie różne sprawy. Ponadto w nocy była taka burza, że początkowo myślałam, że mi się to śni, jak się już wybudziłam to nie mogłam zasnąć. Jak już zasnęłam to Julianowi przypomniało się, że jest bardzo głodny i musi zjeść. Także 4 rano i robimy kanapeczki. Cudowna noc. Dzisiaj żeby się waliło, paliło o 22:00 idę spać.! 

Wcześniej już wspominałam Wam, że mam staż w małej firmie-This socks, która zajmuje się dystrybucją skarpetek, rajstop i pończoch. Aktualnie w firmie jestem tylko ja i mój szef, a w przyszłym tygodniu ma dojść kolejny stażysta. Będę pracowała pięć dni w tygodniu (mam nadzieję) po 7h. Nie jest to dużo, ale jest to męczące. Cały dzień przed kompem trochę męczy. 
Zwłaszcza jak się siedzi przy biurku i ciągle coś pisze.

Pierwszy dzień w nowym miejscu zawsze jest ekscytujący. Ja chyba spodziewałam się większego natłoku zadań, a było tak normalnie. Na dzień dobry dostałam listę co mam zrobić przez cały dzień i w 2h to zrobiłam. Mój szef chce wprowadzić polską biżuterię na duński rynek i tym się zajmowałam. Nie opłaca się zupełnie pozyskiwać akcesoriów z duńskich hurtowni, ponieważ jest to za drogie, a Polska jest jednym z najtańszych państw. 
Po godzinie miałam wysłane wszystkie emaile i na większość już dostałam odpowiedzi, także nie było źle. Już mamy wybrane 2 firmy i w przyszłym tygodniu będziemy wspólnie wybierać biżuterię, która idealnie trafi do naszej grupy docelowej. 
Szczerze powiem, że bardzo podoba mi się to, że mój szef liczy się z moim zdaniem. Wczoraj jak wybieraliśmy skarpetki, które miał zamówić do firmy i mimo, że przy kilku parach się nie zgadzaliśmy, bo dla mnie były brzydkie, a okazało się, że w Danii najlepiej się sprzedają, doszliśmy do porozumienia. Ja mam inne podejście do tego co bym założyła. Nie jestem na tyle odważna, żeby założyć żółte skarpetki w panterkę do czarnych butów,np. A okazało się, że w Danii im bardziej kolorowe są skarpetki tym lepiej się sprzedają. 

Dzisiaj natomiast miałam zająć się pozyskaniem nowej hurtowni z rajstopami. Po przejrzeniu katalogów z dwudziestu firm wybrałam dwie. Szczerze powiem, że nie sądziłam, że w dwa dni tak dużo się nauczę. Jednak im mniejsza firma tym lepiej, ponieważ wszystko wiem od razu i mam z szefem bezpośredni kontakt. Może to co robię nie typowe dla purchasing, ale dla przedsiębiorczości jak najbardziej. Z dnia na dzień wiem lepiej jak prowadzić firmę. Cały czas go wypytuję o początki firmy, oczywiście w ramach raportu ;) 
Resztę dnia spędziłam na kompletowaniu katalogów. Dostałam cały cennik z jednej firmy i musiałam do każdej nazwy znaleźć zdjęcie na stronie. Trochę było z tym roboty, ale po 3h dałam radę. 
Jutro przychodzi jedno zamówienie, więc będę dbała o Instagrama firmy i fb. Ponadto muszę przeliczyć prawie 3 tys skarpetek czy aby na pewno się nie pomylili wysyłając je. Przynajmniej czas szybko zleci. 



Ach.! Nie uwierzycie. Wczoraj siedzę sobie na Fb i patrzę a mój znajomy dodał post, że jedzie z rodziną do Legolandu. I tak się zgadaliśmy, że zaraz idziemy na obiad i na małe zakupy w Herning. Tak się cieszę, że spotkam znajome twarze w Danii ;) 
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze :