Ostatnio nie potrafię się skupić na niczym. Już od tygodnia zaczynam nowe posty i ich nie kończę, tylko kasuję. Po tym miesiącu w Polsce jes...

wakacje, wakacje i po wakacjach.

By | 13:55 Leave a Comment
Ostatnio nie potrafię się skupić na niczym. Już od tygodnia zaczynam nowe posty i ich nie kończę, tylko kasuję. Po tym miesiącu w Polsce jestem totalnie rozleniwiona. Nic mi się nie chce, a tyle trzeba zrobić.. Zresztą chyba nadal ciężko mi uwierzyć, że ten miesiąc już zleciał. 

Przyjechaliśmy najpierw na wesele Patryka brata, które było w Ślesinie, pod Koninem, ponieważ stamtąd pochodzi Panna Młoda. Wszystko było naprawdę na wysokim poziomie. Wesele odbyło się w Ośrodku Bernardynka, szczerze polecam. Jako gość bawiłam się tam bardzo dobrze. Nie dość, że piękna lokalizacja, ponieważ ośrodek znajdował się nad jeziorem, to jeszcze jedzenie było przepyszne i bardzo miła obsługa. Czego chcieć więcej.? Czego więcej gościom brakuje.? Niczego. Ważne, aby pojeść, popić i się pobawić, a tutaj zabawa była mega udana dzięki zabawnemu wodzirejowi. W ogóle pierwszy raz byłam na weselu gdzie był DJ i powiem szczerze, że było mega.! Dodatkowym plusem było to, że w końcu mogłam poznać całą rodzinę od strony Patryka. I spotkać znajomych, których nie widziałam już kupę czasu. Właśnie jedną z tych osób na których widok się bardzo ucieszyłam był fotograf (White Lights.), z którym współpracuję już od kilku lat. Para Młoda pięknie prezentowała się na weselu, więc zdjęcia na pewno będą magiczne. Zresztą już część z nich można było zobaczyć podczas zabawy. Mówię Wam bajka.! 

Po weselu pojechaliśmy prosto do Kołobrzegu na zasłużony odpoczynek. Tam to ja mam jak w raju.! Babcie stęsknione za Juleczką przejęły opiekę nad nią, więc mogłam sobie spać do południa i skupić się na swoich przyjemnościach. 
Mimo, że byłam tam trzy tygodnie nie udało mi się spotkać ze wszystkimi znajomymi. Część już wyjechała, część pracuje, ja też zabiegana byłam ponieważ cały czas pracowałam nad tym, aby moja firma rozwijała się jak najlepiej. Jeszcze dodatkowo uruchomiłam opcję z dojazdem do klienta. Także cały czas byłam w biegu. Ale nie byłabym sobą gdybym nie miała zbyt wielu rzeczy na głowie. 

Z Patrykiem planowaliśmy polecieć gdzieś na wakacje tylko we dwoje, ale Grecja upada, w Hiszpanii mega wysokie ceny, a Turcja odpada z przyczyn wiadomych. Naprawdę strach teraz gdziekolwiek lecieć. Dodatkowo też trochę rodziny odwiedziło nas w Kołobrzegu, Patryk miał tylko 2 tyg urlopu i ciężko było cokolwiek większego nam zaplanować. Postawiliśmy na Sopot w tym roku. I nie żałujemy, bo naprawdę było cudownie. 

Pierwszy wyjazd, którym zajął się Patryk od A do Z. Ja po prostu się spakowałam i pojechałam. Spaliśmy w apartamencie Due Passi na Monciaku, także wszędzie blisko. Apartamenty naprawdę bardzo zadbane. Tak jak na zdjęciu tak i w rzeczywistości. Polecamy ;)

Od razu po przyjeździe poszliśmy sobie na spacer. Najlepsze jest to, że po 10 min spaceru spotkaliśmy naszych przyjaciół z Aarhus. Mimo, że mieszkamy od siebie 45min, nie mamy tak okazji spotkać się co chwilę. Ale proszę Sopot miasto spotkań polsko-duńskich ;) 
Także towarzystwo było, pogoda udana była, czego chcieć więcej.!

Ale atrakcji w Sopocie nie brakowało.! Patryk poprosił mnie o rękę.! Wróciłam już jako narzeczona.! O matko to było jak romantyczne i totalnie niespodziewane. Tzn, po weselu mu trułam trochę i ciągle gdzieś tam poruszałam ten temat, nawet myślałam, że może ten wyjazd  zmieni mój "status", ale w minął jeden dzień, drugi dzień, więc trzeciego dnia straciłam nadzieje. Najpierw poszliśmy do kina na TED 2, kretyński film, potem na spacer i tak sobie rozmawialiśmy, rozmawialiśmy. Zaczęły się pytania czy ja go kocham, czy wyobrażam sobie życie z nim. Nie wzbudziło to moich podejrzeń, bo tak często sobie rozmawialiśmy, ale jak to ja musiałam zrobić coś głupiego i tak żartem sprawdziłam mu kieszenie przednie, ale nic nie było więc wyluzowałam. A on nagle mnie obraca, sięga ręką do tylnej kieszeni i zaczyna "Moniko Anno Bednarczyk". Ja się tak zdziwiłam, że zaczęłam go mocniej przytulać i nie dałam mu dobrze klęknąć. On otworzył pudełeczko, a ja taka zdziwiona zaczęłam krzyczeć "Nie, nie robisz tego, nie, nie, nie, O matko TAK.!". 
I w ten sposób piękny pierścionek znalazł się na moim palcu. Jednak to jest tak magiczna chwila, że szok. Mogłabym codziennie słyszeć to pytanie.! Zresztą cały wieczór nie mogłam się skoncentrować na niczym. Cały czas patrzyłam na pierścionek i mojego narzeczonego.

Ale naprawdę od roku twierdziłam, że znam go tak dobrze, że od razu przewidzę kiedy będzie chciał to zrobić. Faktycznie był trochę dziwny tego dnia, ale nie sądziłam, że tak się będzie stresował. Przecież wiadomo, że powiedziałabym "tak". Ale jak widać potrafi mnie jeszcze zaskoczyć, porządnie ;) 

Do domu wróciliśmy zaręczeni. Mało kto w ogóle zwrócił na to uwagę, ponieważ większość wyszła z założenia, że to był czas najwyższy. Zresztą na weselu słyszeliśmy tylko "A kiedy Wasz ślub" "A kiedy drugie dziecko". Także oficjalnie już dostosowujemy się do społeczeństwa i za dwa lata ślub, i drugie dziecko, żeby nie było :) 

Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze :