Ojejciu aż nie wiem od czego mam dzisiaj zacząć. Tyle się działo, a ja jak zwykle mega padnięta. hmmm, no dobra od początku: Wstałam sobie m...

second day

By | 05:21 Leave a Comment
Ojejciu aż nie wiem od czego mam dzisiaj zacząć. Tyle się działo, a ja jak zwykle mega padnięta. hmmm, no dobra od początku: Wstałam sobie mega zmęczona, bo wczoraj zaczęłam poznawać życie studentów w Danii. Ku mojemu zdziwieniu nie każdy siedzi i się ciągle uczy czy coś. Nie tu się pali trawkę (legalnie), sziszę, pije, pali.. wszystko ;) Głośna muzyka, czy chata pełna ludzi nie jest dla nikogo jakimś wielkim problemem. Także jak widać miałam prawo wstać niewyspana i nie mówię, że robiłam to wszystko.. co to to nie ;) Ja byłam obserwatorem ;p

Do szkoły spóźniłam się jakieś 5 minut, więc dobry początek nie ma co ;p Na dzień dobry dostaliśmy zadanie. Mieliśmy napisać w grupach trzy problemy i trzy rozwiązania oraz jedno pytanie. Na pewno Was nie zdziwi jak powiem, że większość miała to samo: bariera językowa, tęsknota za domem bla bla bla. Potem mieliśmy spotkanie na temat uczelni. Nie powiem, bo trochę mnie to przeraziło. Tu jakiś egzamin, tu praca w grupach, tu eseje, tu wyjazd. O matko coś strasznego. Jeszcze, żeby nas pocieszyć lub zdołować powiedzieli, że po każdym pierwszym semestrze ludzie mają depresję, ale to normalna sprawa. Really funny!
Cały czas nas zapewniali, że jak tylko mamy jakieś wątpliwości czy coś mamy pytać ich. Oni nie są wszystkowiedzący, ale chętnie pomogą rozwiązać każdy problem^ nice. W ogóle mają mega fajne podejście, bo jak się mylą na zajęciach czy coś to przepraszają i mówią, że mamy rację, a u nas w Polsce? Hahaha jest praktycznie po Tobie, bo nauczyciel czuje się jak idiota przy klasie, a pomylić się każdy może.
haha następny wykład dotyczył obsługi Internetu ale tu Wam nie powiem, bo nie słuchałam nic ;p I się w końcu doczekałam przerwy na lunch. Zobaczyłam kilka sałatek i zaczęłam nakładać do małego pojemniczka. Zapłaciłam 25 koron czyli jakieś 14 zł i to był błąd życia! fuj jakie to niesmaczne. Oni nie gotują ani kalafiora ani brokuła wszystko jest surowe. fuj fuj fuj! Zresztą nie tylko to. Kawa też smakuje okropnie!

Wracając do zajęć od 12:15 do 14:30 mieliśmy zapoznanie z kulturą duńską. Pokazywali, że Dania dzieli się na dwie części o ile większa jest od Fracji lub USA, jakie ma wyspy. Takie tam podstawowe informacje. Następnie opowiedzieli o kulturze. Tutaj jest coś takiego jak `dinner with another family`. Polega to na pojechaniu na obiadek (duński obiadek) do innej rodziny. Jednak Duńczycy są mega punktualni. Jeżeli jesteś umówiony na 18 to Broń Cię Boże nie bądź ani 5 minut przed ani po. Jak jesteś przed to najczęściej czekasz w aucie! To jest mega dziwne ;p Z własnego doświadczenia jak się umawiam z kimś na 18 to jestem za 10 czy za 15 żeby jeszcze pomóc czy coś. I zawsze trzeba przynieść mały prezent właścicielowi domu. To akurat jest dobry pomysł jak dla mnie.


Oczywiście mówili o pracy w Danii a zwłaszcza w Herning. Najbardziej
popularne miejsca pracy bez znajomości duńskiego to opiekunki do dzieci, kelnerki, sprzątaczki pracownicy w fabrykach. Jeżeli chodzi o opiekunki to mieszka tutaj bardzo dużo mieszanych rodzin gdzie rodzice chcą aby ich dzieci poznały różne kultury języki i dobrze płacą za to. Często się z nimi mieszka i pomagają w studiowaniu.Kelnerki zarabiają ok. 110 koron (60zł) na godzinę pracują max 3 dni w tyg po 4-5h. Dlatego, że chcą, aby każdy miał prawo zarobić coś (doliczcie napiwki). Także całkiem sporo. Jeżeli chodzi o resztę to nie wiem.


W ogóle w Danii mają taki fajny styl dekorowania mieszkań. Hygge – termin funkcjonujący w duńskiej kulturze, oznaczający sztukę tworzenia przytulnej atmosfery ogniska domowego, braterstwa, wspólnoty, intymności. Symbolem hygge są licznie zapalane przez mieszkańców Danii świece( taki termin z Wikipedii). Do tej pory zapalając świece w pokoju okrywając się kocami i robiąc małe lampioniki nie wiedziałam, że jestem taka duńska ;p
Hmm, o czym warto jeszcze wspomnieć.. Aaaa może o własnoręcznym dekorowaniu babeczek! Mieliśmy dzisiaj taki coffe and cake za free. Ostatnia taka przyjemność ;p Jednak wcześniej pojechałyśmy do centrum handlowego. Jak na takie miasteczko małe to całkiem sporo sklepów: H&M, Vero Moda, Villa, Tiger, Glitter i wiele innych. Ogólnie Herning jest mniejsze niż Kołobrzeg ;p
Wracając do babeczek ;)
Wchodzę sobie z Marią i Madzią na stołówkę a tam stoły babeczek i mnóstwo ludzi którzy patrzyli na nie jak na jakieś złoto. Pomyślałam sobie, że super jeszcze 5 minut i będę mogła wcinać. Ale nie tak szybko! Każda grupa musiała udekorować swoją babeczkę i opowiedzieć co na niej się znajduje. Jedni mieli flagi, drudzy serduszka, trzeci gwiazdki. Takie słodkie były te babeczki.. masakra. Moja grupa miała z serduszkami



Moge Wam powiedzieć co jeszcze ciekawego znalazłam ;D
Pracownie, z której każdy może korzystać! Czas się nauczyć szyć!

Teraz uciekam szukać pracy i przeprowadzić telekonferencje z rodzinka!
See you ;*
miss my boy
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze :