overlock

w końcu uszyłam coś co wyszło ;p Mój pierwszy raz z owerlokiem nie był aż taki zły. Fakt, faktem był szalony, ale sympatyczny. Owerlok to taka trudna w obsłudze maszyna, ponieważ lekko wystarczy nacisnąć a ona leci jak szalona. Przynamniej ta w szkole. Przez pierwsze minuty próbowałam się z nią zaprzyjaźnić na próbnych materiałach. Niestety po 15 min stwierdziłam, że już wszystko umiem i zaczęłam szyć na moim materiale. Bardzo fajnie, że trzy raz musiałam go skracać, ponieważ ciągle coś krzywo wychodziło. Jednak w końcu zaczęło wychodzić, ale musiałam wziąć drugi wykrój. Dzisiaj miałam zamiar uszyć mężowi komin na zimę. Także musiałam się wykazać ;p Ale udało się.
Później patrzyłam jeszcze jak Magda szyje. Kurczę, ona robiła to z taką lekkością. Moje wykroje nie dość, że są nierówne to jeszcze co parę centymetrów widać jak się siłuję z maszyną. Już teraz w tym momencie chciałabym umieć robić to tak jak ona ;p Chyba kupię sobie maszynę do domu. Taki prezent na gwiazdkę. Oczywiście moja godzina w szkole przedłużyła się do trzech, ale to norma. Jeszcze musiałam na poczcie zapłacić za Internet.. sympatyczny jest fakt, że nie dostałam rachunku za listopad i musiałam zapłacić 25% dodatkowo za to opóźnienie..
Szybkie zakupki i do domku obiad robić. Odkąd Patryk jest w Herning staram się jak najwięcej gotować. Nawet powiem Wam, że wychodzi mi. W końcu mam 4 osoby do wykarmienia. Przecież jeszcze moje dzieciaki są, które już zwykłej karmy nie jedzą tylko to co my. Strasznie je rozpuściłam, ale w końcu to moje cuda. Szkoda tylko, że mój mąż ich nie lubi ;p

Wieczorkiem wróciliśmy z hali. Miły pan Wojtek zaproponował, aby sobie pograli w nogę na hali. Szok ;p Także półtorej godziny siedziałam sobie i patrzyłam na chłopaków. Ale wymarzłam.. Kurczę strasznie chciałabym, aby Patryk został w Danii. Tak mi dobrze jak on tu jest ;)

Related Items Denmark DIY